Kanał Mazurski w jeden dzień

2014-05-03 12:42:21(ost. akt: 2014-05-03 12:47:39)

Autor zdjęcia: BT

Sprzyjająca, słoneczne pogoda zachęca do czynnego spędzenia czasu wolnego, tym bardziej, że początek maja to akurat kilka wolnych od pracy dni pod rząd. Można, oczywiście, spędzić ten czas przed TV lub na grillowaniu z sąsiadami, ale można także wyruszyć na przykład na zwiedzanie najbliższej okolicy, gdzie ciągle coś się zmienia.
Ciekawą propozycją aktywnego spędzenia czasu wolnego jest wyruszenie szlakiem Kanału Mazurskiego, niezwykłego zabytku sztuki hydrotechnicznej, koncepcja którego powstała jeszcze w XIX wieku. Zaczęto ją realizować w 1911 roku, lecz ze względu na obie wojny światowe i powojenne zmiany granic nigdy nie ukończono. W zamierzeniach Kanał Mazurski (niem. Masurischer Kanal) miał być drogą wodną łączącą Wielkie Jeziora Mazurskie z Bałtykiem poprzez rzeki Łynę i Pregołę.

Kanał Mazurski wypływa z jeziora Mamry i całkowita jego długość do Łyny wynosi 50,4 km (z czego w Polsce mamy 20,2 km). Różnica poziomów wód między jeziorem a rzeką wynosi 111 m.

Wszystkie śluzy Kanału Mazurskiego możemy, pokonując nieznaczne przeszkody, zwiedzić w ciągu jednego dnia.

Poszukiwacze ciekawostek i przygód nadjeżdżający ze strony Srokowa w kierunku Węgorzewa zaraz za Leśniewem z prawej strony drogi mogą dostrzec między drzewami fragmenty betonowej, porośniętej mchem budowli. Jest to śluza Leśniewo Dolne. Można się tutaj zatrzymać na parkingu opłacając 5 zł (pobierający opłaty pilnuje samochodów) i rozpocząć zwiedzanie niezwykłych ponad stuletnich urządzeń hydrotechnicznych. Śluza Leśniewo Dolne została ukończona zaledwie w 15%, więc niewiele jest do zobaczenia, natomiast Leśniewo Górne, leżące w odległości ok. 0,5 km, to już porządny obiekt. Docieramy do niego piechotą podziwiając po drodze rozkwitającą przyrodę oświetloną delikatnym, porannym światłem słonecznym oraz… rezultaty bobrzej krzątaniny.

Śluza Leśniewo Górne to ukończony główny obiekt z nie spotykaną w innych miejscach wnęką na niemieckiego orła na ścianie czołowej. Dostęp do obiektu, o czym informuje stosowna tabliczka, jest na własne ryzyko, co, oczywiście nikogo nie odstrasza. Podziwiając monumentalną budowlę i trwałość dawnych materiałów budowlanych mamy dodatkową atrakcje w postaci wymownych napisów i malunków na betonowych ścianach. Śluza, prócz obiektu do zwiedzania pełni jeszcze rolę parku linowego, skorzystanie z którego kosztuje 20 zł.

Kanał Mazurski zaczyna się od jeziora Mamry, więc warto tam się udać mając na uwadze jeszcze zwiedzenie kompleksu zachowanych do dzisiaj bunkrów z okresu II Wojny Światowej. Zbudowano je, o czym informuje dwujęzyczna tablica, w latach 1940-1944 dla potrzeb najwyższych generałów i feldmarszałków, 1500 oficerów i żołnierzy Wermachtu. Schronów Niemcy nie zdążyli wysadzić i dlatego dotrwały one do naszych czasów. Dziwi jedynie, że powojenni gospodarze i miejscowa ludność nie dali rady się z nimi rozprawić.

Przed bunkrami w Mamerkach (Kwatera Główna Niemieckich Wojsk Lądowych) parkuje całkiem pokaźna ilość samochodów. Za 9 zł od osoby i 5 zł od samochodu na prowizorycznym parkingu można zwiedzić muzeum urządzone w schronach Centrum Dowodzenia i Łączności (OKH). Warto. Muzealnicy zgromadzili tutaj wiele eksponatów z okresu wojny, zagospodarowali zgodnie z przeznaczeniem poszczególne pomieszczenia i zadbali przy pomocy efektów dźwiękowych o odpowiedni klimat. Dodatkową atrakcją jest zwiedzanie repliki łodzi podwodnej. Bunkrów w Mamerkach jest dużo i wszystkie są w zadziwiająco dobrym stanie, właściwie ciągle nadające się do użytku po niewielkiej adaptacji.

Z Mamerek, kilkanaście kilometrów na północ znajduje się jedyna w pełni ukończona i sprawna do dzisiaj Śluza w Gujach-Piaskach. Służy ona, o czym poinformowali nas spotkani po drodze żołnierze SG, do spuszczania wody z jezior, w sytuacji kiedy nazbiera się jej zbyt wiele. Do śluzy wiedzie droga gruntowa, więc pojazdy o niskim zawieszeniu powinny pokonywać ją w tempie wolniejszym. Tą samą drogą, powoli, docieramy do Bajor Małych i śluzy ukończonej w 70%. Jednak do tej śluzy dojechać już nie można i na miejsce (ok. 1 km) przedzierać się trzeba lasem bądź polami uprawnymi, niemniej warto, ponieważ ta ukryta w lesie budowla i zupełnie nie widoczna z drogi jest tego warta. O tym, że jednak mało kto tutaj się pojawia wymownie świadczy brak jakichkolwiek bazgrołów na ścianach. Kanał jest tutaj suchy, porośnięty jedynie trawą i trzciną. Stanowi on granicę rezerwatu przyrody Bajory. Nie warto tutaj wchodzić nie mając odpowiedniego obuwia.

Ostatnią śluzą na terenie Polski jest śluza Długopole (Bajory Wielkie).

Opisane miejsca z wielką korzyścią dla siebie, dzieci, przyjaciół można bez zbytecznego pospiechu, z przerwą na smażoną rybę bądź pizzę zwiedzić w ciągu jednego dnia.


Najnowsze wydanie "Gońca Bartoszyckiego wciąż dostępne!

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.


Swoją stronę założysz klikając na bartoszyce.wm.pl w ramkę " ZAŁÓŻ PROFIL ", która znajduje się w prawym, górnym rogu strony.

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją :
">kliknij tutaj


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: StronaBohdana

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5